Witajcie,
Z wielką przyjemnością kolejny raz goszczę Kasię na naszym blogu. Tym razem przygotowała dla nas urocze karteczki quillingowe oraz dzieli się swoją "tajną" wiedzą. Dziękuję w imieniu swoim i naszych czytelników, za piękne prace powstałe z pasji i chęć dzielenia się. A teraz oddaję głos Kasi:
Jak wiecie quilling jest moją pasją już od kilku dobrych
lat, nie raz pisałam o tym na blogu, mówiłam w różnych wywiadach i
prywatnych rozmowach. Zrobiłam kilkaset prac z wykorzystaniem tej
techniki, mam swój zestaw zasad i chciałabym udzielić kilka rad tym,
którzy dopiero zaczynają lub po prostu chcą robić prace na troszkę
wyższym poziomie.
PAPIER: Nie „zniszczonym” paskom!
Grubość
papieru nie robi dla mnie większej różnicy, 80-tka jak i 130-ka równie
dobrze u mnie się sprawdzają. Grubość papieru ma wpływ na to jak
zakręcone kółeczka będą się rozkręcać – paski 80 g/m2 mają to do
siebie, że rozkręcają się nierównomiernie.
Ale
absolutną zasadą dla mnie jest to, żeby pasek miał równą krawędź! Żadne
niszczarkowe paski! Tak, jest to dosyć ekonomiczny sposób na uzyskanie
materiału do quillingu, ale kwiatki, płatki, listki z nich wyglądają
hm... trochę nieschludnie. Jeśli ktoś nie może kupić gotowych, to nic
strasznego, zainwestujcie w matę do cięcia (w sklepie dostępne są w różnych wymiarach), długą metalową linijkę i
nóż do tapet, no i trochę poświęćcie czasu na produkcję. Polecam zakup
giliotyny z dobrym nożem, posiadając taki sprzęt można produkować
paseczki o dowolnym kolorze, dowolnej szerokości i w dowolnych
ilościach.
2. NARZĘDZIA: Co jest zbędne, a bez czego się nie da żyć?
Właściwie,
żeby zacząć przygodę z quillingiem nie potrzebujemy jakichś
skomplikowanych narzędzi. Pierwszą rzeczą jest igła do quillingu,
ułatwia ona proces zakręcania kółeczek – tych podstawowych elementów.
Lecz ja preferuję tę chałupniczą metodę – rozciętą wykałaczkę. Dlaczego?
Szczelinka jest tak mała i szczelna, że idealnie trzyma pasek i gotowe
kółko ma malutką dziurkę w środku, a czasami w ogóle jej nie ma – lubię
takie kółka.
Natomiast
reszta narzędzi, czyli nożyczki i pinceta powinny być bardzo dobrej
jakości, to ułatwia pracę na 100%. Warto kupić 2 pincety: z precyzyjną
prostą końcówką i pincetę z zagiętą końcówką. Pincety używa się do
trzymania, zgniatania, rozkładania elementów itd. Nożyczki – z dobrej
stali, malutkie, z równymi i bardzo ostrymi końcówkami. Bardzo się
przydają w produkcji np. Stokrotek.
Pomocnymi
będą też szablony z kółkami, podkładka korkowa, grzebień, ale
wprawdzie, żeby stworzyć coś pięknego w technice quillingu wystarczy
mieć igłę, paski papieru i klej.
3. FORMA: Bez przesady!
Staram
się nie przesadzać z dekoracjami, robiąc kartkę czy inną pracę z
elementami quillingu. Bogactwo kształtów i kolorów jest tu
samowystarczalne. Najlepiej wybierać jasne jednolite tło dla kompozycji
quillingowych. Można lekko potraktować zwykłą białą bazę do kartek tuszem, pastelami, kredkami akwarelowymi. Można użyć bazy wytłoczonej folderkami do embossingu. Można użyć elementów wykrojnikowych. Ale ważna
zasada – nie kleić na prace wszystkiego co w domu mamy. Niektórzy mogą
ze mną się nie zgadzać, ale jak tam było? – O gustach się nie dyskutuje!
To trzy punkty, którymi
chciałam z Wami się podzielić. Byłoby dobrze, gdybyście podzielili
swoim doświadczeniem, opinią – z czym się zgadzacie, z czym nie?. Co
Waszym zdaniem można byłoby dodać do takiej listy porad dla quillingerek
i quillingerów?
Pozdrawiam
Kasia
bardzo fajne porady, może pokoszę się i spróbuję nowej dla mnie techniki
OdpowiedzUsuńCieszę się, że coś się przyda no i czekam na jakieś fajne quillingowe poczynania :)
UsuńZgadzam się z Twoimi poradami, jak coś robić to dobrze. Jak robić byle jak, to lepiej nie robić ogóle.
OdpowiedzUsuńPokazałaś quilling na wysokim poziomie i zawsze wszyscy będą go chcieli oglądać, podglądać i kopiować. Tak trzymaj. Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa :) Mój poziom to jednak nie jest jeszcze ten, do którego dążę więc będzie jeszcze coś ciekawego :)
UsuńTeż wole gotowe lub ciente paski. Te z niszczarki nadają się na początku do nauki.
OdpowiedzUsuńJak nie chcemy wydawać pieniądze na gotowe, to można poszukać introligatora i poprosić o pocięcie na kartonu technicznego lub kolorowego papieru ksero :) Wyjdzie i tanej i ładniej :)
Kasiu piekna czerwień tych pasków :)
O, tak też dostałam w prezencie od Kwiatu Dolnośląskiego całą torbę pasków ciętych przez introligatora, ale są one troszkę grubsze i musze najpierw wymyśleć co z nimi mogę zrobić. Na razie moje ulubieńcy to 2 mm, 80 gsm.
UsuńA ja zajmuję się quillingiem już dwa lata, cały czas używam pasków ciętych za pomocą niszczarki i nie uważam żeby wyglądało to nieschludnie. ;)
OdpowiedzUsuńDario, znam Twoje prace i nie raz mówiłam, że podobają mi się, zwłaszcza te żabki, kurczaczki i inne zwierzaczki :) Może jakość tych ciętych niszczarką paskó zależy od samej jakości niszczarki, ale wszystkie takie paski, któe widziałam wyglądały tragicznie :(
UsuńJa przyznam, że sama używam pasków z niszczarki i nie mam nic przeciwko nim :) Wiadomo jednak, że każdemu może się podobać coś innego :) Twoje prace Kasiu zawsze podziwiam - każda bardzo staranna i pomysłowa - widać, że wkładasz w nie mnóstwo serca i talentu :) Post bardzo pomocny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię, Kasiu! Osobne podziękowania za miłe słowa dla moich prac. Kosztuje mnei to bardzo dużo czasu i sił, ale to bardzo przyjemne zajęcie, któe daje prawdziwą satysfakcję :)
UsuńPapiery z niszczarki sprawdziły się u mnie tylko w jednym przypadku: gdy skręcałam ciasne kółka na jajkowego baranka wielkanocnego. Postrzępione delikatnie brzegi ciekawie wyglądały na baranku - dawały efekt puchatego futerka/wełny. Do innych prac, hmm... nie używałam niszczarkowych. Mam jeszcze zapasy tych "normalnych" :)
OdpowiedzUsuńBasiu, oooo tak - zapasy - wielka rzecz. Moje pudełko z różnymi paskami (w większości ze starych dziejów quillingowych) pęka już, a ja wciąż kręcę z tych "pfofesjonalnych". Perfekcja dla mnie na pierwszym miejscu.
UsuńTeż raczej nie używam pasków z niszczarki, wyjątkiem są miseczki-podstawki na podgrzewacz w świecznikach- tam nie ma to znaczenia bo paski są mocno ściśnięte, jakoś te postrzępienia giną pod warstwą kleju czy lakieru zabezpieczającego.
OdpowiedzUsuńDo swoich prac wolę paski które sama tnę- fakt, trzeba nad nimi postać i pomęczyć ręce ale można dobrać sobie szerokość pasków i potrzebną ilość a przy tym nie zbankrutować. Niestety gotowe paski mimo pięknych kolorów i równiutkiej szerokości drogo wychodzą jeśli idzie o quilling 3d, do kartek myślę że są idealne bo liczy się by wszystko było równiuteńkie i idzie ich mniej.
Na początku też używałam wykałaczki i świetnie się sprawdzała ale brakowało mi szablonu kołowego i kupiłam mały zestaw gdzie była profesjonalna igła- przyznam szczerze, że wydawała mi się za gruba dlatego zamówiłam następnym razem igłę cienką i teraz głównie nią działam. Prawda jest taka, że powinna być ta druga-cienka od razu w zestawie. Kartek raczej nie robię więc trudno powiedzieć czy z formą bym przesadzała, ja raczej specjalizuję się w quillingu 3d i trzeba przyznać, że tam pewna przesada panuje :E Często eksperymentuje ale to element nauki i powiększania umiejętności, warto samemu wymyślać wzory, brać pomysły w otoczeniu a nie tylko z internetu.
Zbiór takich rad na pewno przyda się początkującym i myślę, że warto ten temat poszerzać :) Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziękuję za tak obszerną opinię na ten temat. Tak myślę, że jakoś ten wątek nauki quillingowej warto rozwijać. Postaram się pozbierać więcej takich swoich "tips&tricks", ale chętnie też będę się uczyć od Was :)
UsuńJa nie lubię tej techniki, rzadko podobają mi się prace wykonane w tej technice, ale ta kartka jest naprawdę prześliczna
OdpowiedzUsuńHe-he, tym bardziej dziękuję za przyjemny komentarz!
UsuńPrzyznam, że też jestem "wybredna" i "wymagająca" wobec quillingu :)